Wstrzymywanie się z decyzją o zakupie własnego mieszkania generuje koszty. A te w skali roku dochodzić mogą nawet do 37 tys. zł. Oprócz wydatków związanych stricte z nabyciem mieszkania, uwzględnić warto również wszystkie pozostałe wydatki, jakie ponosi się w związku z zakupem nieruchomości. W szacunkach trzeba wziąć pod uwagę wyposażenie lokum czy koszty transakcyjne. Zakup mieszkania jest przecież jednym z najważniejszych przedsięwzięć.
Z wyliczeń HRE Investments wynika, że odkładając zakup mieszkania o kolejny rok, możemy w ten sposób niepotrzebnie wydać nawet 37 tys. zł (szacunki oparto o analizę kosztów związanych z mieszkaniem 50 mkw. w Warszawie). Analitycy podkreślają bowiem, że rozważając optymalny czas na zakup mieszkania, warto poszerzyć perspektywę. Uwzględnić należy nakłady finansowe wynikające z podatków, taksy notarialnej czy opłat za zajmowaną dotąd nieruchomość. Jak wiadomo, z roku na rok ceny idą w górę i to nie tylko nie za metr kwadratowy. Coraz droższe stają się usługi poszczególnych fachowców czy samych materiałów budowlanych i wykończeniowych, a także koszty wynajmu.
Bartosz Turek z HRE Investments zaznacza, że wstrzymywanie się z decyzją o nabyciu nieruchomości w większości przypadków oznacza stratę. Sukcesywnie wzrasta cena wejścia w posiadanie własnego mieszkania, a to nie sprzyja oszczędnościom. Analityk podkreśla, iż od II połowy 2006 r. było tylko 5 kwartałów, kiedy to osoby odkładające decyzję o zakupie mogły w ten sposób zaoszczędzić. Okresami sprzyjającym niezdecydowanym był początek 2010 r. oraz przełom 2011/2012 r.
W czasie pandemii potencjalni nabywcy nieruchomości tym bardziej mogą się wahać z podjęciem decyzji. Jednak eksperci nie potrafią udzielić jednoznacznych wskazówek, jaka opcja jest korzystniejsza. Nikt bowiem nie wie, jak będzie reagował rynek nieruchomości. Prognozy nie wróżą jednak spadku cen mieszkań. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem są podwyżki. W znalezieniu optymalnego rozwiązania pomocny może być fakt, że zakupom lokali mieszkalnych z pewnością sprzyjają rekordowo niskie oprocentowania kredytów. W tym zakresie problemem może okazać się jednak zdolność kredytowa. Jak wiadomo, przez pandemię banki zwiększyły swoje restrykcje, choć nie są one już tak dotkliwe jak w początkowym okresie pandemii.